Tszoszkę o atutach
Innym to co teraz napiszę przyjdzie łatwiej, a innym trudniej i ciężej ale każda z was musi wiedzieć, że ma w sobie pewne atuty.
U niektórych będzie to mały i wąski nosek, duże oczy, długie rzęsy, wydatne usta, mocno zarysowana talia, figyra klepsydny, duży w stosunku do całej sylwetki biust, lub kształtna pupa (ile się zawstydziło czytając to?), długie nogi, lub drobniutka postawa ciałaktóra daje efekt „wiecznej dziewczynki” – taki typ figury posiadam również ja i chociaż baaardzo daleko mi do wysokiej, długonogiej piękności to jednak jestem zadowolona ze swojej sylwetki. Włosy też mogą być atutem: jesteś blondynką, rudą, szatynką czy brunetką? A wiesz, że w wielu przypadkach kolor włosów znakomicie pasuje do „całej reszty” dając iluzję, że ten i tylko ten kolor jest dla ciebie iście stworzony? A może masz włoski proste jak niteczki makaronu, albo lekko falowane, lub też mniej lub bardziej kręcone? To też wielka sprawa. Czasami zastanawiałam się co by było gdybym miała inne włosy. Często zamiast słyszeć: „jesteś ładna”, słyszę: „ale masz włosy – to naturalne?”. „tak naturalne” – zwykle wtedy odpowiadam, nie powiem lubię to słyszeć, ale czasami wydaje mi się, że gdybym ścięła się na chłopczycę to nikt nie zwróciłby na mnie uwagi bo w końcu moje włosy to mój największy atut. Kiedyś, kiedy wylądowałam w szpitalu poznałam 2 młodych mężczyzn, którzy zachwycali się moimi włosami i mówili, że wyglądam jak żywa lalka, a potem znowu kolejna seria pytań, czy to jest mój naturalny skręt i znowu po raz setny, czy dwusetny w swoim życiu odpowiadam, że tak. Moja mama i taka dość hojnie mnie obdarowali.
Kiedy spinam włosy (tak aby nie było widać ich kształtu) to nagle wszyscy patrzą na mnie inaczej i przy pierwszym spotkaniu prędzej, czy później pada pytanie ile mam lat. Kiedy odpowiadam, że 18 (rocznik 1994) wiele osób wielce się zdumiewa, że nie mam tych 14, 15, czy max 16 lat. To mi bardzo schlebia. Nie powiem są i tacy, którzy poprawnie odczytują mój wiek i nie ma w tym nic złego.
Myślę, że „figura wiecznej dziewczynki” może wiele osób mylić. Nie dążę do wizerunku sexbomby i podobam się sobie taka jaka jestem. Co z tego, że nie mam wielkich piersi, czy figury klepsydry, jestem jedną z tych dziewczym o których mówi się, że są beznadziejne bo co my niby mamy? Za mały biust, za mała pupa – co inni w nas widzą – najlepiej idź i się utop bo jesteś paskudna i brzydka, albo jeśli nie chcesz to idź na chirurgię plastyczną gdzie dadzą ci sztuczny biust. Może to dziwnie brzmi, ale podoba mi się mój „brak figury”, który to wszyscy wybrzydzają. Nie ukrywam, kształtbiejsze kobiety są piękne i bywają przecudne, ale takim bezkształtowcom jak ja też czasami udaje się być ładnym.
Są różne typy kobiecych sylwetek, nie każda musi być klepsydrą, czy kielichem (większy biust, długie nogi), czy też nawet kolumną (wysoka i smukła postawa, płaski brzuch – tą figurę mają najczęściej modelki), czy posiadanie jakiegoś innego typu czyni nas mniej urodziwymi. Jeśli kobieta potrafi umiejętnie (a nie wulgarnie)podkreślić to co najlepsze w jej figurze nagle wszystkie straszne opinie zaczynają znikać.
Twarz pełni bardzo istotną rolę w całym wizerunku. To ona decyduje o tym, czy jesteśmy bardziej słodkie, czy bardziej zmysłowe. I jeden i drugi typ jest bardzo piękny i posiada swój urok. Podłużna, smukła twarz bywa bardziej kobieca i nadaje naszemu wizerunkowi charakteru, za to lekko pucowata będzie dawać efekt odmłodzenia, dodawać delikatności. Każdemu podoba się co innego, ale piękno to piękno. W naszej europejskiej kulturze nie ma czegoś takiego tak sztywne ideały piękna. Piękno to piękno jakie by nie było i nie jest powiedziane wprost „jeśli nie masz figury klepsydry, owalnego kształtu twarzy i długich nóg to jesteś brzydka”. Selena Gomez jest przykładem kobiety dziewczęcej, rzeźkiej i delikatnej (nie mówię o jej strojech i makijarzu, tylko o jej twarzy) i taki wygląd znajduje w sobie aprobatę wielu osób. Są też tacy, którzy będą uważali Rihannę za ideał kobiecego piękna i co w tym złego – zmysłowa i piękna Rihanna w wielu oczach posiada „to coś” co jest uznawane za ideał do którego warto dążyć. Jeszcze innym podobają się wysokie i smukłe sylwetki z charakterystycznymi rysami twarzy typu Avril Lavigne, jeszcze innym pięknością okarze się Byonce. Bez względu na wagę, kolor skóry, czy włosy każda z nas ma w sobie coś niezwykłego. Mogą to być takie detale jak kręcone rzęsy, usta „rybki”, duży i szeroki uśmiech, smukłe stopy i dłonie, migdałowe oczy, uszy nie zwracające na siebie uwagi – wymieniać można wiele….
Podejdź do lustra i obejrzyj się dokładnie – czego nie mają inni a co ty masz? Czy masz subletną i delikaną urodę, czy może lekko zadziorną i charakterystyczną? Niektórym z was takie doświadczenia będzie się kończyć : „jestem boska!”, a inne będę musiały dokładnie się sobie przypatrzeć, aby zobaczyć w sobie piękność, której same nie zauważają, ale z całą pewnością widzą ją inni choć nie zawsze chcą się do tego przyznać.